Opublikowane przez: Maria Jolanta Czepek, dnia: 26 kwietnia 2014
„Wio koniku a jak się postarasz
Na kolację zajedziemy akurat.
Tobie owsa nasypiemy zaraz
A ja z miski smaczną zupę będę jadł.”
Bardzo lubimy wszystkie zwierzęta, a szczególnie te, których nie można trzymać w domu. Stąd też nie lada wydarzeniem była nasza wycieczka, do zmodernizowanego gospodarstwa naszej koleżanki z grupy „Skrzaty”, Marysi Sternickiej. Największą atrakcja dla nas było zobaczenie tak wielu koni. No cóż, obcowanie z końmi to jedno, ale jakże ważna przy tym jest kolejna jazda autobusem i to w dodatku bez rodziców a z kolegami. Pogoda nam dopisała .
Rodzice Marysi serdecznie nas powitali. Pani Ania, mama Marysi zniknęła na chwilę, nami zajął się tata naszej koleżanki. Pan Jan oprowadził nas po swoim bardzo dużym gospodarstwie , szliśmy za nim „ jak owce za pasterzem ” i nawet go słuchaliśmy – no może – staraliśmy się słuchać. Pan podawał nam, bardzo cenne informacje . Wreszcie ruszyliśmy w stronę stajni a tu pusto… Obejrzeliśmy kojce w których stoją konie, staraliśmy się samodzielnie odczytać ich imiona. Widzieliśmy nagrody , które zdobyły konie, oglądaliśmy ich uprząż. Z uwagą słuchaliśmy o czym opowiadał pan Jan i zadawaliśmy pytania: Co konie jedzą? Po co mają podkowy i czy ich to nie boli? Ile koni mieszka w stajni? Który koń jest najstarszy, a który największy? itp. Najważniejsza część naszej wycieczki osiągnęła kulminację ! Są konie , ale gdzie! Oczywiście na wybiegu ! Wszyscy mogliśmy z bliska podziwiać ich urodę. Odważni mogli pogłaskać „Posła”, bo tak nazywa się jeden z koni, ale to nie koniec atrakcji, siostra naszej koleżanki – Weronika , od wielu już lat jeździ konno i mieliśmy możliwość obejrzenia takiej jazdy. Było super ! Kiedy z wybiegu powróciliśmy na podwórko, tam czekał na nas mały konik, jego prawie nikt się nie bał. Głaskaliśmy i nawet czesaliśmy jego gęstą sierść. Wielu z nas prócz koni podziwiało i bawiło się z kotkami , których też nie mało biegało po podwórku.
Po tych wspaniałych atrakcjach, pani Ania zaprosiła nas, na „swojskiego drożdżaka” i napoje. Pychotka!
Marysiu , masz przepiękny ogród i wspaniały plac zabaw. Dziękujemy, że tak fajnie mogliśmy spędzić u ciebie czas. Na koniec naszej przepięknej wycieczki, dyplomem uznania podziękowaliśmy PANSTWU STERNICKIM za zaproszenie i poświęcony nam czas.
P.S. Drodzy Rodzice Marysi. Jeszcze raz gorąco dziękujemy za serdeczną gościnność, połączoną za możliwością obejrzenia Waszego gospodarstwa – szczególnie dominujących w nim koni. Dziękujemy również za kolorowanki.
Przedszkolacy z wychowawcami